Jedne z najfajniejszych świąt tuż za pasem, a ja znowu się obudziłem z przysłowiową ręką w nocniku – na swoje usprawiedliwienie mam wyłącznie to, że się zająłem na całego wybieraniem i kupowaniem samochodu od początku roku, więc odłożyłem zakupy świątecznych prezentów na później. Mało brakowało, a „później” zmieniłoby się w „zbyt późno”, tu jednak zadziałał szczęśliwy w sumie zbieg okoliczności.
Otóż z racji tego, że Vivus uznał mnie najwidoczniej za bardzo fajnego klienta (bo się wywiązuję z umowy i płacę zawsze w terminie), otrzymałem od nich ofertę pożyczki na święta. I sobie nagle przypomniałem, że mam masę zakupów do zrobienia, ale kasy to już nie. Nawet za bardzo nie dumałem nad alternatywami, tylko sobie zażyczyłem konkretnej sumki na 30 dni i po kłopocie – pieniądze trafiły na konto momentalnie (chyba nawet szybciej, niż zwykle), a ja wykombinowałem sobie jeden dzień całkowitego luzu na zrobienie koniecznych zakupów.
Ktoś sobie może pomyśleć, że co za wariactwo brać chwilówkę i to jeszcze tuż przed świętami, ale ja już pisałem, dlaczego nie mam żadnych oporów i wcale się nie waham: z banku bym takich pieniędzy bez chorej ilości papierkowej roboty nie dostał, poza tym nie mam czasu na takie bzdury. Zarabiam pieniądze, tylko niekoniecznie regularnie, więc jak już mi spłynie kasa, to bezproblemowo spłacam, co mam do spłaty. Vivus nie widzi w tym problemu, banki widzą – mój wybór w związku z tym jest prosty. Poza tym nikt w Vivusie mnie nie próbuje wydoić jak krowę korzystając z nieciekawej sytuacji na rynku walutowym, a banki nadal kombinują, jak tu natrzepać jak najwięcej kasy na biednych frankowiczach. Na mnie nie muszą…
Źródło obrazka: forum-pozyczkowe.com