Im bardziej się przyglądam temu, co dzieje się w różnych krajach w kwestii doposażania armii, tym bardziej nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wszyscy się szykują do jakiejś wojny. Nawet u nas armia nagle zaczyna być dozbrajana, mają powstawać jednostki obrony terytorialnej i takie różne, chociaż oczywiście w porównaniu z tym, z czym wyskoczyli Amerykanie, to po prostu pikuś. Nasi sojusznicy zza Wielkiej Wody wykombinowali sobie bowiem, że będą mieć armię superżołnierzy, bo jak coś takiego wystawią, to nikt im nie podskoczy.
No i wystawili – a przynajmniej są już na tyle blisko takiego wystawienia, że można się całkiem poważnie zastanawiać, ile oni nad tym pracowali w całkowitym ukryciu. Sam pomysł nie jest ani trochę nowy i był już opisywany przez naprawdę niejednego szanowanego autora książek z gatunku militarnego SF: otóż chodzi o to, że każdy żołnierz dysponuje swoim własnym pancerzem bojowym, który jest w stanie powstrzymać każdą konwencjonalną broń oraz odbić odłamki granatów i broni typu szrapnele. Tyle teoria.
W praktyce wygląda to tak, że goście z SOCOM-u pokazali światu jedną ze swoich nowych zabawek, czyli kombinezon bojowy TALOS (skrót od „Tactical Assault Light Operator Suit”). Zastosowano w tym kombinezonie specjalną substancję kuloodporną, która normalnie jest płynna, ale w ułamku sekundy twardnieje na kamień i odbija wszystkie odłamki i pociski, które trafiły w kombinezon. Jedyny (póki co) minus to fakt, że chłopaki jeszcze kończą prace nad silnikiem zasilającym całe to ustrojstwo, ale ponieważ te prace są już na finiszu, to już niedługo dzielni amerykańscy chłopcy będą zapierniczać pod gradem kul w postawie „na baczność”. I będą jedynymi ludźmi na świecie, którzy nie będą się kulom kłaniać…
źródła obrazków: caraballoe.wordpress.com, blog.vision-strike-wear.com