Samochody (i inne pojazdy też, skoro już o tym mowa) mają to do siebie, że potrafią nawalić w najmniej spodziewanym i najbardziej niedogodnym momencie. I kiedy już się to stanie, to pół biedy, jeśli jest nam potrzebny tylko dobry mechanik, żeby znów można było sobie śmigać autem bez problemu. Czasem jest tak, że na gwałt musimy znaleźć co najmniej kilka różnych punktów usługowych i to w pobliskim mieście, którego kompletnie nie znamy. Niemożliwy scenariusz? Uwierzcie, że takie rzeczy się zdarzają. Na przykład mi się zdarzyło tak raz, kiedy jeszcze jeździłem Wołgą.
Żeby było zabawniej, to akurat byłem w pasie nadgranicznym na południowo-wschodnich rubieżach naszej Ojczyzny, kiedy Wołga najnormalniej w świecie się posypała. Dosłownie. Dusza na ramię wskoczyła mi natychmiast i tak już sobie tam została na dłuższą chwilę, kiedy ja gorączkowo wklepywałem w Internecie różne potencjalnie pomocne hasła. Nieszczególnie coś z tego wynikło poza tym, że trafiłem na numer telefonu do jednego z okolicznych warsztatów i się dodzwoniłem nawet. Człowiek odebrał, wysłuchał, poprosił o dokładną lokalizację „wraku” (to jego słowa) i zapowiedział, że przyjedzie.
Chwilę sobie poczekałem, ale dotarł. Popatrzył, pokiwał głową, pomruczał, a potem poinformował mnie, że takich napraw to on nie robi, ale zna artystów, co robią (znów jego słowa) i mają odpowiedni sprzęt do spawania stali nierdzewnej. Okazało się bowiem, że ramę trzeba tu i ówdzie „przyłapać, bo się na szwach rozłazi”… Nie miałem wyjścia, więc się zgodziłem, a on zapakował Wołgę na lawetę i pojechaliśmy.
Ponieważ do celu było kawałeczek, to sobie trochę porozmawialiśmy i się dowiedziałem na ten przykład, że jakby mi kiedyś jeszcze cokolwiek nawaliło w jakiejś nieznanej mi okolicy, to jest taki portal w Internecie, który się nazywa Autobooking i tam sobie można sprawdzić co i jak w podbramkowej sytuacji. A potem, trochę żartem (tak mi się wydaje przynajmniej) majster powiedział, że jakbym miał ździebko więcej czasu, to on zna takich prawdziwych magików od Wołgi, tylko by trzeba ciut dalej pojechać, bo nad Dniepr. Podał mi nawet linka do ogłoszenia na Autobooking.com, „jakbym się jednak kiedyś zdecydował na prawdziwych fachmanów, co na spawaniu stali nierdzewnej i różnych innych rzeczy zęby pozjadali”. Może i kiedyś pojadę, kto wie…?
źródła obrazków: www.youtube.com, weldinganswers.com, www.hauntedvehicles.com