Dawniej wszystko było prostsze. Samochody można było naprawiać pod blokiem, bo pozwalała na to ich nieskomplikowana konstrukcja, a także sąsiedzi, którzy zazwyczaj nie mieli nic przeciwko takim praktykom. A dziś? No właśnie..
To choćby z tego powodu tak istotny staje się zakup niezawodnego samochodu. Biorąc jednak pod uwagę fakt, jak ciężko taki pojazd znaleźć, zupełnie nie dziwią różne mity jakie narosły wśród Polaków, a dotyczą tego, które auta są rzeczywiście niezawodne i zapewniają odpowiednio niski poziom kosztów eksploatacji.
Auta francuskie
Nie, to nie ironia. Zupełnie świadomie bierzemy pod lupę samochody znad Sekwany, choć przez lata były przecież synonimem braku solidności. Tymczasem, jak się okazuje, nawet Francuzi potrafią robić dobre auta. Pomijamy już kilka wpadek marki z rombem na masce w ostatnich latach – nawet ta firma produkuje coraz lepsze samochody.
Reasumując – wybór francuskiego auta ma sens o tyle, gdy postawimy na model niezbyt naszpikowany elektroniką, a przy tym mający silnik benzynowy. Doświadczenie pokazuje, że Francuzi z „benzyniakami” problemy mieli raczej rzadko. Z dieslami bywa różnie.
Auta niemieckie
Dawniej wzór solidności, a dziś? No cóż, afera spalinowa, problemy z nadmierną konsumpcją oleju w niektórych silnikach – przykłady można mnożyć. Fakt, dotyczą one głównie aut jednej marki (skupiającej też producentów z Czech i Hiszpanii), ale w dużej mierze można stwierdzić, że mit o „niezawodnym Niemcu” już dawno upadł.
Zaletą na pewno jest fakt, że auta niemieckie bez problemu naprawimy w Polsce. Części są relatywnie tanie, a remontu podejmie się każdy mechanik.
Auta koreańskie
Kilkanaście lat temu uważane za „jednorazówki” i synonim złego gustu. Dziś, samochody koreańskie nie tylko świetnie wyglądają, ale również zapewniają bezawaryjną eksploatację. W zasadzie Azjaci nie zaliczyli żadnych wpadek jakościowych od wielu lat. Brać można w ciemno!
A i ogólne wykonanie aut z Korei jest naprawdę dobre.
Auta z Japonii
Japończycy tradycyjnie pozostają na czele jeżeli chodzi o niezawodność. Gorzej, że stosowane „patenty” potrafią nieraz skutecznie wyczyścić portfel użytkownika. Japończycy niechętnie dzielą się konstrukcjami, więc wiele części jest dostępnych tylko do konkretnego modelu.