Od dłuższego już czasu na kawę mam przez lekarza nałożone solidne restrykcje i chociaż coraz mniej wierzę w to, że jeszcze kiedykolwiek będę mógł żłopać mała czarną tak bezkarnie, jak jeszcze kilka lat temu, to wcale nie powstrzymuje mnie to od zapewniania sobie odrobiny przyjemności w postaci dobrego ekspresu do kawy. Ostatnio na przykład przekonałem się do ekspresów na kapsułki, choć do niedawna byłem ich zagorzałym przeciwnikiem. Jak to się stało?
Wbrew pozorom sprawa była bardzo prosta: okazało się bowiem, że są na świecie takie ekspresy kapsułkowe, które potrafią przygotować różne napoje, nie tylko kawę. Doszedłem do wniosku, że skoro jest taka opcja, to czemu by jej nie przetestować – i tak oto do mojej kuchni trafił ekspres firmy Dolce Gusto, który sam osobiście sobie zasponsorowałem. Początki były trudne, bo nadal nie byłem przekonany, ale w końcu znalazłem czas, żeby na spokojnie zająć się instrukcją obsługi i kilkanaście minut później plułem sobie w brodę, że zacząłem ją czytać gdzieś około północy, bo się nagle okazało, że moja nowa maszynka potrafi zrobić też herbatę. Oraz herbatę mrożoną. I oczywiście kawę.
Dotrwałem jakoś do rana (udało mi się nawet zasnąć!) i poleciałem prędko do sklepu, żeby kupić kapsułki z herbatą – żeby się niepotrzebnie nie rozdrabniać zafundowałem sobie zapas na jakiś miesiąc czy półtora (wzbudziłem tym coś w rodzaju lokalnej sensacji), do tego dołożyłem garstkę kapsułek z kawą i powiem wam, że zaparzona niedługo potem poranna kawa i herbata z mojego nowego ekspresu smakują rewelacyjnie. Sami zresztą spróbujcie, nie musicie mi wierzyć na słowo – zajrzyjcie tutaj: https://www.dolce-gusto.pl/flavours i kupcie sobie, co trzeba…
źródła obrazków: wallpaperstock.net, www.phoeniciafoods.com, www.nutrizonia.com