Jakoś tak się utarło, że samochody to przede wszystkim zabawki dla facetów – kobieta, która pasjonuje się motoryzacją to przecież okaz bardzo rzadki. Producenci aut wzięli jednak pod uwagę coś, z czego większość mężczyzn nie zdaje sobie tak do końca sprawę, a mianowicie to, że kobiety wcale nie muszą się znać na samochodach, żeby chcieć jakiś mieć. I to na przykład dlatego, że kolor tapicerki pasuje do ulubionej torebki i butów danej przedstawicielki płci pięknej. Brzmi nieprawdopodobnie? No to usiądźcie, bo to akurat przykład prosto z życia: w taki właśnie sposób samochód dla siebie wybrała żona jednego z moich kuzynów.
Marketingowcy Seata poszli jednak w nieco innym kierunku: otóż stworzyli wersję małego autka miejskiego specjalnie dla kobiet – projekt nowego Mii by MANGO został opracowany z uwzględnieniem rozmaitych udogodnień, które dla przeciętnego faceta są niepotrzebne, dla pań natomiast są bardzo istotne. Ot, choćby wieszak na torebkę czy schowki zaprojektowane specjalnie z myślą o potrzebach kobiet. A wszystko we współpracy z hiszpańskim producentem markowej odzieży, co dla płci pięknej jest dodatkowym walorem i argumentem przemawiającym za wyborem tego właśnie autka.
Styl i szyk swoją drogą, ale w czasie jazdy ważne jest też bezpieczeństwo – w Mii by MANGO nie zapomniano o tym prostym fakcie, dzięki czemu wóz jest wyposażony między innymi w system ESC, ABS, poduszki powietrzne dla kierowcy (jest żeńska wersja tego słowa…? Kierowczyni…? Kierownica…?) i pasażera, a także Asystent Podjazdu (Hill Hold Control). Jeśli więc, panowie, dysponujecie nadmiarem gotówki, a wasza druga połowa wyrażała chęć otrzymania samochodu w prezencie, rozważcie zakup Seata Mii by MANGO: to może się Wam naprawdę opłacić. W końcu nie na co dzień kobieta dostaje auto, które jest jednocześnie samochodem i ostatnim krzykiem mody…
źródło obrazka: inautonews.com