Tak, wiem, że jest jeszcze marzec, a ja tu wyskakuję z majowym długim weekendem, ale postanowiłem się z Wami podzielić moim patentem na to, jak sobie sensownie zaplanować wyjazd na te parę dni, o ile w ogóle planujecie gdziekolwiek jechać. Ja się chwilę wahałem, przyznam szczerze, ale poszperałem trochę w sieci szukając czegoś ciekawego i trafiłem na miejsce, którego nazwa brzmiała mi całkiem znajomo. Chodzi o jeden z najfajniejszych znanych mi mazurskich hoteli, czyli Głęboczek Vine Resort & Spa. Jak nie znacie, to żałujcie i na ten tychmiast nadrabiajcie zaległości, wchodząc na podanego przeze mnie linka – warto!
Najważniejsza różnica pomiędzy tym hotelem a mnóstwem innych jest taka, że tu liczy się klimat, klimat i jeszcze raz klimat. I nie mam tu na myśli wyłącznie tego, że na Mazurach jest czyste powietrze w ilościach hurtowych, tylko przede wszystkim to, że w Głęboczku jest najnormalniej w świecie pięknie. Krajobrazy jak z bajki, cisza, spokój, stylowo urządzone wnętrza, genialne jedzenie i oferta taka, że nie wiem, czy zdążę ze wszystkiego skorzystać. Poważnie. Zresztą, wypiszę Wam taką skróconą listę atrakcji na trzy dni, proszę bardzo:
– rozpoczęcie sezonu grillowego
– live cooking z elementami kuchni regionalnej
– basen
– jacuzzi
– aromasauna
– łaźnia kwiatowa
– vitality pool
– koncerty muzyki na żywo
– majówkowe kino
Ktoś powie, że mało? Otóż nie, bo w cenie do tego jest pełne wyżywienie, noclegi, napoje i przede wszystkim pewność, że się uda wypocząć i podładować pozytywną energią. A jakbym sobie chciał jeszcze parę groszy dopłacić, to na ten przykład mógłbym się nauczyć podstaw gry w golfa, poganiać po okolicy bawiąc się w geocaching (i na to akurat zamierzam wyasygnować w budżecie odpowiednią kwotę), wypożyczyć sobie sprzęt wodny (kajak rulez!) czy podegustować wina. Ja tam zamierzam się świetnie bawić podczas majówki 🙂
Źródło obrazka: gleboczek.pl