Ładnych parę lat temu powołałem do życia moją osobistą listę zawierającą rzeczy*, które postanowiłem zobaczyć na własne oczy (a może nawet dotknąć czy tam co jeszcze), a które się zachowały w jednym tylko egzemplarzu do obecnych czasów. Bardzo długo moja lista się ani trochę nie zmieniała, ale jak zacząłem prowadzić własną działalność i zarabiać w miarę sensowne pieniądze, mogłem sobie pozwolić na to i owo, w tym na wyjazdy za granicę, bo niektóre z rzeczy na mojej liście znajdują się dość daleko od centralnej Polski – dobrym przykładem jest jedyny na świecie niemiecki U-boot (znaczy się łódź podwodna) klasy XXI z okresu II wojny światowej zachowany do dziś, znajdujący się w Bremerhaven w Niemczech. Niby w miarę niedaleko, ale jednak spory kawałek trzeba przejechać – ale warto, naprawdę warto. Wiem, bo w końcu się wybrałem. Tyle tylko, że to nadal pojedynczy strzał.

Ale kiedy któregoś razu będąc w Krakowie (a szczerze nie lubię tego miasta – w końcu jestem z centralnej Polski, a to zobowiązuje, prawda?) postanowiłem odwiedzić ichnie Muzeum Lotnictwa Polskiego, to sobie dość skutecznie listę uzupełniłem (zawsze lubiłem samoloty i nawet postanowiłem sobie, że któregoś dnia zostanę pilotem. Mniej więcej wtedy, kiedy pozbędę się lęku wysokości). Mają tam różne niesamowite eksponaty, ale najlepsza pod względem unikatowości jest tak zwany mały hangar – większość samolotów, które tam stoją, jest „jedyna na świecie”. A to tylko jeden hangar: oprócz tego jest ekspozycja zewnętrzna (ogromna), duży hangar (tam też są sprzęty „jedyne na świecie”) i całkiem duża sala z silnikami lotniczymi (mają nawet silnik od polskiego PZL-P37 „Łoś”!) oraz inna sala, w której też się znajdują unikaty, tylko mocno zdekompletowane. I pewnie jeszcze inne sale, o których zapomniałem z wrażenia. Przyznaję bez bicia, że po wizycie w tym muzeum (a byłem tam cały boży dzień, od otwarcia do zamknięcia) Krakowa nadal nie lubię, ale ten kawałek miasta uznałem za jedno z jego piękniejszych miejsc. Poważnie. Zresztą, wybierzcie się sami. Warto. Nawet jeśli nie macie swojej listy jedynych na świecie.
*Rzeczy, bo w końcu samoloty, czołgi, łodzie podwodne i inne takie szpeje to nic innego, jak rzeczy. Czasem ździebko duże, ale jednak rzeczy.