Wychodzi na to, że chyba jednak powstanie mój cykl wpisów o miejscówkach, w których można dobrze zjeść w trasie – dziś o miejscu, do którego wcale nie tak łatwo trafić, choć niby jest przy samej drodze. Pamiętam jak dziś, że pierwszy raz jadłem obiad w „Zajeździe u Żmudy” przy stacji Shell w Moskorzewie, gdy byłem w trasie z Częstochowy do Janowa Lubelskiego. Pomału kończyło mi się paliwo i rozglądałem się za stacją, żeby zatankować, bo nie lubię jeździć na oparach. Przyznaję od razu, że za Shellem nie przepadam, bo przeważnie jest dość drogo, ale tym razem nie bardzo miałem inną opcję, więc zjechałem z drogi i kiedy tankowałem, zauważyłem, że do budynku stacji jest też doklejony mały motel z restauracją. „A co mi tam”, pomyślałem i poszedłem na obiad – zawsze to lepsze niż hot-dog na stacji, prawda?
Zamówiłem sobie barszczyk z kołdunami i kluski śląskie i nastawiłem się na jakieś takie byle jakie żarcie, bo ceny w menu były raczej niskie (przyzwyczajenie typowego mieszkańca stolicy: jak coś jest tanie, to jest do kitu). Po jakimś czasie sympatyczna pani kelnerka przyniosła moje jedzenie i się zdziwiłem: było naprawdę pyszne! Aż sobie zamówiłem drugą porcję śląskich z sosem, bo mi tak posmakowały. No i od tamtej pory kiedy tylko jestem w okolicy Moskorzewa, nawet się nie zastanawiam, dokąd jechać na obiad 🙂 A na dokładkę tamtejszy motel jest całkiem przyjemny i niedrogi, więc jeśli się potrzebuję przekimać w trasie (raz się zdarzyło), też mam gdzie. Jeśli kiedyś będziecie tamtędy przejeżdżać, zajrzyjcie koniecznie do „Żmudy” na obiad – jest niedrogo, smacznie i sympatycznie. Polecam Moskorzew!
źródło obrazka: www.fact.co.uk