Zdarzyła się Wam kiedyś taka sytuacja, że potrzebowaliście jednej malutkiej tubki zwykłego szybkoschnącego kleju, żeby coś tam poskładać do kupy, a tu nagle okazywało się, że w całym domu nic takiego nie ma? Mnie się to przytrafiło parę dni temu, kiedy bardzo skutecznie rozwaliłem plastikowy budzik. Znaczy obudowę miał plastikową, co w połączeniu z moją wybitną tego dnia niechęcią do wstawania dało efekt piorunujący: tak machałem łapami, żeby to pieruństwo wyłączyć, że Bogu ducha winny budzik wylądował na ścianie, a ja się przy tej okazji bardzo skutecznie obudziłem. Złośliwość rzeczy martwych…
Mimo wszystko lubię ten budzik, więc po wszamaniu śniadania i przeszukaniu domu na okoliczność obecności kleju (oczywiście nic nie znalazłem) pogoniłem do pobliskiego marketu budowlanego, słusznie zakładając, że gdzie jak gdzie, ale tam to różne kleje muszą mieć. Miałem rację: kleje były. Tak mniej więcej pierdyliard plus minus dziesięć. Dłuższą chwilę się zastanawiałem, który wybrać, aż wreszcie jeden z pracowników marketu się nade mną zlitował i zapytał, w czym może pomóc. Wyjaśniłem, w czym rzecz, a on mnie prawie za rączkę zaprowadził do odpowiedniej sekcji na regale i powiedział, że on by w ogóle polecał błyskawiczne kleje Pattexa i żebym sobie na spokojnie poszukał, ale jakby co, to on jest w pobliżu i pomoże, jak będzie trzeba.
W życiu nie przypuszczałem, że jest tyle rodzajów klejów błyskawicznych, ale najwyraźniej szpece Pattexa wiedzą, co robią, skoro wymyślili oddzielny klej do plastiku, oddzielny do rzeczy zmywanych w zmywarce, jeszcze inny do elastycznych przedmiotów, kolejny ze specjalnym pędzelkiem i tak dalej. Uznałem, że na budzik wystarczy zwykły, wodoodporny klej do plastiku, ale wiedziony nagłym przeczuciem kupiłem też rozpuszczalnik do tych wszystkich klejów. To była bardzo dobra decyzja, bo oczywiście podczas sklejania budzika posklejałem też sobie palce (niektóre ze sobą, a inne z budzikiem), więc rozpuszczalnik się bardzo przydał.
Nieszczęsne urządzenie do wyrywania człowieka ze snu działa, ale dla bezpieczeństwa stoi trochę dalej od łóżka – ma to taką zaletę, że już się raczej przypadkiem nie rozbije, i taką wadę, że drze głośnik tak długo, dopóki nie wstanę…
źródło obrazka: nicksocrates.com