Jest takie miejsce w Polsce, w którym jak nigdzie indziej nie czuję gigantycznej przepaści światopoglądowej pomiędzy sobą a współczesną młodzieżą – nie żebym był jakoś szczególnie stary (bo nie jestem), ale kilkanaście lat różnicy wieku z reguły robi swoje. W Jarocinie natomiast jest zupełnie inaczej: bez problemu dogaduję się z większością bywalców koncertów, a zdarzało się też, że ucinałem sobie dłuższą pogawędkę z kimś (albo kilkoma kimsiami) i nie była to gadka-szmatka o pogodzie…
W tym roku, jak na złość, nie mogłem wybrać się na cały weekend do Jarocina, bo miałem pilne zlecenie w innej części Polski, ale akurat tak się szczęśliwie poskładało, że cały piątek i pół niedzieli miałem dla siebie, co oznaczało, że będę na tych koncertach, na których najbardziej mi zależało: w piątek Oberschlesien (ciekawiło mnie, jak grają na żywo – płytę znam, całkiem niezła, ale koncert rządzi się troszkę innymi prawami), tuż potem Ania Rusowicz (zakochałem się w tej muzyce dzięki moim rodzicom), następnie wariaci z The Real McKenzies, później mój prywatny gwóźdź programu, czyli Anathema (słucham ich już od prawie dwudziestu lat i pomimo totalnej zmiany w stylu muzyki, nadal mi się podoba to, co grają), a na deser Grabaż, którego odkryłem właśnie dzięki młodym ludziom stąd.
W sobotę być nie mogłem, więc przepadł mi koncert Comy (ale to akurat mogę sobie bez kłopotu odbić, bo sporo koncertują), a w niedzielę zależało mi przede wszystkim na Luxtorpedzie i Kulcie, na które udało mi się zdążyć. W sumie udało mi się wykonać plan i to z pewną nawiązką – wprawdzie nie było aż tak dużo czasu na spotkania z ludźmi, co zwykle, ale za to bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ekipa o nazwie Only Crime: świetne granie, świetne brzmienie, a na dokładkę dobre teksty. No i z przyjemnością posłuchałem na żywo You Me At Six, bo do tej pory miałem tylko nagrania. Ogólnie rzecz biorąc bardzo sobie podładowałem akumulatory tegorocznym festiwalem i jeśli tylko nie wydarzy się jakiś kataklizm, to w przyszłym roku też na pewno tam będę – polecam Jarocin Festival i wam!