Strasznie nie lubię bombardowania mnie różnymi chwytliwymi w założeniu hasłami reklamowymi i komunałami w rodzaju „ten to i ten samochód to wyjątkowe to i tamto, zapewnia także śmamto i owamto, a wszystko prawie za darmo, bo w ratach zero procent”. Krew mnie zalewa jak widzę taki bełkot i tylko zastanawiam się, jaką furę kasy zgarniają za produkowanie takiej słownej biegunki różni szpece od reklamy, ale tak naprawdę nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zagryźć zęby i żyć dalej, bo sam świata przecież nie zmienię. Mogę co najwyżej jakiegoś spamera zablokować na fejsie, żeby mi nerwów nie psuł i tyle.
Czasem jednak w tym całym łajnie zdarza się trafić na perełkę – wiecie, taką z przysłowia. Dla mnie tego typu objawieniem był nowy Ford Focus sedan, który najzwyczajniej w świecie jest bardzo ładnie zaprojektowanym samochodem. Zupełnie przy okazji inżynierowie pomyśleli go tak, jak wszystkie inne Focusy w historii modelu, czyli żeby trzymał się drogi jak przyklejony nawet w niekoniecznie dobrych warunkach drogowych, a przy tym żeby był ekonomiczny i ergonomiczny.
Zwłaszcza w tym ostatnim punkcie trzecia generacja Focusa przeżyła sporo zmian idących w jak najbardziej właściwym kierunku – pomijam detale w rodzaju spłaszczonej kierownicy czy skórzanego jej pokrycia. Bardziej mnie cieszy to, że deska rozdzielcza wreszcie przestała przypominać chińskiej produkcji miniaturową choinkę, na której znalezienie czegokolwiek graniczyło z cudem. W końcu jest duży wyświetlacz (dotykowy!), zniknął pierdyliard przełączników i całkiem przy okazji auto wyposażono w różne ułatwiające życie systemy wspomagające (inteligentny tempomat, automatyczne wycieraczki czy wspomaganie parkowania to tylko niektóre z nich). Bardzo, bardzo dobry kierunek – i oby tak dalej!
źródła obrazków: findhdwallpaper.com, 2017topcars.com, cardrivingfeaturing.blogspot.com