Parę dni temu zostałem zapytany, co myślę o najnowszym Fordzie C-MAX (chodzi o drugą generację modelu po liftingu z 2014 roku) jako samochodzie rodzinnym. Odpowiadam więc oficjalnie, że myślę, że jeśli ktoś decyduje się na zakup C-MAXA jako auta rodzinnego, to jest to naprawdę dobry wybór. Pięcioosobowy wózek z możliwością rekonfiguracji foteli na chyba milion sposobów, w środku tyle miejsca co w jakimś hangarze (poważnie, z zewnątrz wygląda strasznie niepozornie, ale w środku pod tym względem jest genialnie), a oprócz tego bajery, bajery i jeszcze raz bajery – sama radość.
Na przykład tempomat. Nie jest taki zwykły, jak w innych samochodach: w C-MAXIE jest inteligentny i można go sobie ustawić tak, żeby utrzymywał stałą odległość od samochodu jadącego przed mani. I to nawet wtedy, kiedy my jedziemy szybciej niż tamten wóz. Miłe i przydatne zwłaszcza w dłuższej trasie.
Światła też nie są zwyczajne: to biksenony, ale wyposażone w system adaptacyjny, dzięki czemu lampy same sobie wykrywają warunku oświetleniowe na drodze i dostosowują wiązkę światła do nich. Mało tego. Mają statyczne doświetlanie zakrętów (co jest bardzo przydatną sprawą), ale też potrafią solidnie doświetlić łuk drogi, jeśli będziemy jechać dynamicznie.
Krótko mówiąc polecam tę maszynę nie tylko posiadaczom rodzin, bo po liftingu to naprawdę porządny sprzęt i trzyma się drogi jak przyklejony. A jak ktoś chce sprawdzić jakie ma dokładnie Ford C-MAX dane techniczne, to niech odwiedzi sobie stronę producenta – akurat teraz jest spory upust cenowy na ten model.
źródła obrazków: archiwum.allegro.pl, www.ford.pl, superauto24.se.pl,