Jak przypuszczam znakomita większość pracujących w taki czy inny sposób ludzi ma konto bankowe, bo bez tego się w tej naszej coraz bardziej scyfryzowanej rzeczywistości normalnie funkcjonować nie da. Ja też mam i to od bardzo, bardzo dawna, bo pierwsze konto zakładałem jeszcze jako student sto tysięcy lat temu. Wcale się nie uważam za jakiegoś bankowego guru z tego powodu, ale z usługami kilku różnych udało mi się chcący-niechcący w ten sposób bardzo organoleptycznie zapoznać i nie za każdym razem było to doświadczenie miłe.
Nie żebym jakoś bardzo narzekał, bo za każdym razem jak się tylko gdzieś zaczynało robić beznadziejnie albo czułem się olewany z jakiegokolwiek powodu, to zwyczajnie zabierałem tyłek w troki i przenosiłem się gdzie indziej – praktycznie za każdym razem się opłacało, choć było to upierdliwe ponad wszelkie wyobrażenie. Przestałem się w to bawić dopiero w chwili, kiedy w końcu założyłem konto firmowe i takie bankowe koczownictwo przestało mieć w ogóle sens. Chwilę też trwało, zanim wreszcie wybrałem ten bank, w którym teraz jestem, czyli Aliora. Dlaczego tam?
Może i jestem pod tym względem aż za bardzo staroświecki, ale lubię być traktowany jak człowiek, a nie jak kolejny klient i po zasięgnięciu języka od moich kumpli i znajomych oraz po skonsultowaniu się z Internetem w zakresie opinii na temat usług Alior Banku wyszło na to, że oni ten swój slogan reklamowy traktują poważnie. A przynajmniej traktowali te ładnych parę lat temu, kiedy finalnie przenosiłem do nich wszystkie konta (całe dwa: osobiste i firmowe). Przyznaję, nie do końca wiem, jak jest teraz, bo nie mam praktycznie żadnego powodu do kontaktu z infolinią czy obsługą (to też sporo mówi o jakości obsługi, prawda?), ale nie wydaje mi się, żeby jakoś dramatycznie obniżyli standardy. Gdyby więc ktoś coś, to generalnie polecam!
źródła obrazków: www.coindesk.com, www.telegraph.co.uk, www.hotmoney.pl