Pamiętacie, jak pod koniec tamtego roku pisałem, że się zapisałem na kurs szwedzkiego online i że się będę dzielnie uczył tego języka, bo mam masę czasu, z którym nie całkiem mam co zrobić? No więc się zapisałem, wszystko było fajnie, nawet się trochę nauczyłem i już zaczynałem planować wycieczkę do Szwecji – przede wszystkim do Muzeum okrętu Vasa, Muzeum Armii i Livrustkammaren. Tyle tylko, że niedługo potem się wszystko posypało, bo sobie za bardzo odpuściłem naukę i dłuższą chwilę zajęło mi pozbieranie się na tyle, żeby znowu do nauki wrócić.
Teraz, nauczony doświadczeniem, troszeczkę inaczej sobie zaplanowałem działania: nadal główną częścią całego kursu jest szwedzki online, tyle tylko, że dodatkowo staram się jeszcze coś tam po szwedzku czytać, coś tam oglądać i powiem wam szczerze, że to ma sens. Może jeszcze nie ruszyłem z nauką z kopyta i najpewniej do końca roku jednak nie wyjadę na tydzień czy dwa za morze, żeby spełnić swoją muzealną fanaberię, ale na przyszły rok się do Sztokholmu wybiorę. Wiosną. Taki mam plan.
Muszę jeszcze się tylko zastanowić, czy jechać swoim samochodem, czy może raczej pójść na łatwiznę i polecieć samolotem, wynająć jakiś fajny i niedrogi wózek na miejscu i się nie przejmować – ale tę decyzję mogę sobie spokojnie podjąć nawet na tydzień czy dwa przed wyjazdem. Teraz natomiast sobie pomału organizuję nocleg, bo akurat półroczne wyprzedzenie daje mi (póki co przynajmniej) jeszcze jakieś pole manewru w tej kwestii. A jak już pojadę, zobaczę i wrócę, to się wrażeniami podzielę na blogu…
źródła obrazków: www.youtube.com, www.babbel.com, www.keepcalm-o-matic.co.uk