Od kilku lat Polacy w sporcie zaczynają odnosić coraz większe sukcesy. Możemy pochwalić się już nie tylko sukcesami Adama Małysza czy niektórych pływaków, ale coraz częściej powody do radości przynoszą nam także piłkarze. A, trzeba przyznać, piłka nożna to dla Polaków prawdziwy punkt honoru.
12 lat – to piękny wiek!
Tak, tyle lat minęło od czasu, gdy ostatnio graliśmy na Mundialu. Takie nazwiska jak Boruc, Jeleń czy Rasiak doskonale pamiętają wszyscy fani futbolu. Po raczej niezbyt udanych dla nas Mistrzostwach Świata w Korei i Japonii (2002), w kadrze Pawła Janasa pokładano ogromne nadzieje. Tym bardziej, że Mundial 2006 odbywał się przecież w Niemczech, a więc w kraju, w którym jakikolwiek sukces polskiej kadry miałby ogromne znaczenie nie tylko sportowe, ale także symboliczne.
Niestety, Polacy znów nie zdołali wyjść z grupy. Po dwóch przegranych meczach (w tym jednym z gospodarzami turnieju – Niemcami), na otarcie łez pozostał już tylko mecz z Kostaryką, który, nota bene, wygraliśmy 2:1. Co jednak z tego, skoro i tak z grupy odpadliśmy.
A co mamy dziś?
Od tamtej pory minęło 12 lat. W Niemczech wystąpiło zupełnie inne pokolenie piłkarzy, których wielu młodszych kibiców może nawet nie pamiętać w akcji. Zdaje się jednak, że teraz mamy nieco większe szanse, przynajmniej na wyjście z grupy. Apetyty na pewno zaostrzyło Euro w 2016, kiedy to dotarliśmy przecież aż do ćwierćfinału.
Co się stało, że nagle Polacy z chłopców do bicia stali się liczącymi się na świecie zawodnikami? Cóż, przede wszystkim weźmy pod uwagę fakt, że coraz więcej naszych rodaków gra w liczących się europejskich klubach. W 2006 chyba tylko Artura Boruca można było uznać za liczącą się na światowej arenie postać (grał w Celtiku Glasgow). Dziś, mamy już nie tylko Roberta Lewandowskiego, ale również cały szereg innych piłkarzy, którzy na codzień występują w liczących się europejskich klubach.
Zatem – trzeba liczyć, że nasi zapewnią nam znacznie więcej pozytywnych emocji niż 12 lat temu! I mamy ku temu dobre powody.