Nie ma chyba tak znienawidzonej grupy zawodowej w Polsce jak handlarze samochodami używanymi. Liczba mitów, które narosły wokół tej profesji jest po prostu zniewalająca. Mimo to, nowe autokomisy ciągle powstają i jakoś nie widać, by do tej pory działające firmy ogłaszały upadłość. Przekonajmy się zatem czy rzeczywiście warto kupić auto w takim miejscu.
Cóż, nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi. Handlarze samochodowi są bowiem tak różni, jak towar, który oferują. Nie ma tu żadnej reguły.
Sprawdź opinie
My Polacy mamy tendencję do narzekania. To nasz sport narodowy. I o ile na co dzień to jest wada, o tyle przy poszukiwaniu auta używanego można to łatwo przekuć w zaletę. Pamiętaj bowiem, że jeżeli ktoś kupił prawdziwego „szrota” w komisie, to niemal na pewno napisał o tym w Internecie. Łatwo możesz znaleźć taką informację – choćby wpisując do wyszukiwarki nazwę komisu.
Na co uważać?
Lista grzechów głównych polskich handlujących jest naprawdę spora. Podstawowy to oczywiście fałszowanie dokumentów. Nagminne jest sprzedawanie aut z zaniżonymi fakturami. Jak to działa? Ty płacisz sprzedawcy 20 tysięcy złotych, ale na fakturze ten wpisuje 10. Po co? Płaci mniejszy podatek. Niestety, w razie gdy zechcesz zwrócić auto (bo będzie wadliwe), otrzymasz z powrotem najwyżej te 10 tysięcy.
O cofaniu przebiegów nawet szkoda w tej chwili mówić. To proceder tak nagminny, że znają go już chyba wszyscy. Znacznie gorszym jednak grzechem jest naprawianie aut po poważnych wypadkach. O ile niczym strasznym nie jest malowanie auta po drobnej stłuczce, o tyle absolutnie naganna jest tania naprawa samochodu, w którym doszło do uszkodzenia poduszek powietrznych, napinaczy pasów czy nawet elementów konstrukcyjnych. O ile naprawa takich elementów w autoryzowanej stacji obsługi jeszcze daje nadzieję, że auto będzie bezpieczne, o tyle większość handlarzy robi to w „stodołach” jak najniższym kosztem. A później takie auto w razie wypadku nie zapewni żadnego poziomu bezpieczeństwa. Lepiej więc dać je na sprawdzenie pod tym kątem.