Pomału nadchodzi najgorszy na świecie sezon, czyli jesień. I nie jakaśtam „złota polska jesień” wymyślona przez ludzi, co to chyba nigdy w mojej ojczyźnie nie mieszkali dłużej niż dzień, ale taka prawdziwa, do bólu polska, pełna deszczu, pluchy, błota oraz zimnego i porywistego wiatru. Ja zawsze wtedy łapię przynajmniej raz przeziębienie, a ponieważ sytuacja jest powtarzalna, mam kilka wypróbowanych sposobów na jedną z najbardziej upierdliwych dolegliwości z przeziębieniem związanych, czyli na kaszel. Oto one:
1. Syrop z cebuli. Nieszczególnie smaczny (delikatnie mówiąc), ale skuteczny.
2. Herbata z lipy. Ale nie takiej kupionej w aptece – najlepsza jest zebrana i wysuszona własnoręcznie, tylko komu (oprócz mojej babci) chce się w dzisiejszych czasach zbierać kwiat lipy…?
3. Syrop z czosnku i cytryny. W smaku niewyobrażalnie wręcz ohydny, chociaż z doświadczenia przyznaję, że działa.
4. Grzane wino. Mój ulubiony sposób – chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego 😀
Niemniej jednak zdarza się, że domowe metody zawodzą. Wtedy się długo nie zastanawiam i sięgam po farmaceutyki – może i niektóre miewają jakieś efekty uboczne, ale wolę normalnie funkcjonować, niż zdychać w wyrku przez tydzień albo nie móc się normalnie odezwać z uwagi na męczący mnie kaszel. Z doświadczenia polecam tabletki na kaszel marki Mucosolvan: kiedyś wolałem syrop, ale w trasę zdecydowanie łatwiej zabrać blister pastylek niż butlę syropu 😀
źródła obrazków: karodos.pl, okiemmamy.com.pl, garneczki.pl, ziolowawyspa.pl, rytmyzdrowia.pl